rachunkowosc

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.



Artykuł Dodaj artykuł

Rynek mieszkaniowy czeka ostre hamowanie

Mimo atrakcyjnych cen mieszkań, coraz więcej lokali oddanych do użytku stoi pustych. Wpływa na to mała dostępność kredytów, wygaszany program „Rodzina na Swoim” i pogarszająca się koniunktura. Według prezesa Związku Firm Doradztwa Finansowego konieczne będzie wprowadzenie nowych mechanizmów, które uratują rynek mieszkaniowy od zapaści i pobudzą na nim popyt.

Mimo atrakcyjnych cen mieszkań, coraz więcej lokali oddanych do użytku stoi pustych. Wpływa na to mała dostępność kredytów, wygaszany program „Rodzina na Swoim” i pogarszająca się koniunktura. Według prezesa Związku Firm Doradztwa Finansowego konieczne będzie wprowadzenie nowych mechanizmów, które uratują rynek mieszkaniowy od zapaści i pobudzą na nim popyt.

Deweloperzy budują mniej mieszkań

Z najnowszych danych GUS wynika, że deweloperzy zaczęli budować w maju o połowę mniej mieszkań niż jeszcze w kwietniu, a w czerwcu nastąpił kolejny 10 - proc. spadek i zaczęto budowę zaledwie 4,7 tys. mieszkań. Inwestycje wyhamowały z powodu nadpodaży mieszkań i wejścia w życie ustawy deweloperskiej, która nakłada na deweloperów obciążające obowiązki. Firmy, które nie zdążyły rozpocząć inwestycji przed 29 kwietnia 2012 roku, muszą w całości sfinansować ją z własnych środków lub kredytów i inwestycji, a nie jak dotychczas z pieniędzy klientów. Teraz trafiają one na rachunek powierniczy w banku. Wielu małych przedsiębiorców może więc nie być w stanie doprowadzić do końca budowy i rezygnuje z inwestycji. Wyhamowanie rynku mieszkaniowego odczują również firmy wykonawcze i producenci materiałów budowlanych.

Rodzinom będzie trudniej o kredyt

Według ekspertów Związku Firm Doradztwa Finansowego (ZFDF) na pogarszającą się sytuację na rynku mieszkaniowym wpływa również zaostrzenie polityki kredytowej przez banki. Nietrudno zauważyć, że rynek kredytów hipotecznych nie rozwija się tak jak jeszcze w 2011r. Istotne zmiany, które wprowadziła rekomendacja S, a także zmniejszenie współczynnika obciążenia dochodu w przypadku kredytów walutowych sprawiły, że zdolność kredytowa Polaków maleje. - Utrzymująca się na wysokim poziomie stopa Wibor oraz ostatnie rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego wpłynęły na spadek maksymalnych dostępnych kwot o kilkanaście procent i ten stan rzeczy będzie obserwowany co najmniej przez kilka najbliższych miesięcy – wyjaśnia Michał Krajkowski (DK Notus, ZFDF).

Deweloperzy kuszą klientów

Do tej pory, deweloperzy kusili klientów atrakcyjnymi dodatkami, np. gratisowym wykończeniem mieszkania lub darmowym pomieszczeniem gospodarczym. Teraz wychodzą naprzeciw potrzebom klientów, którzy nie mogą skorzystać z wygaszanego programu „Rodzina na swoim”. Niektórzy postanowili dopłacać do spłaty kredytów swoich klientów i tym samym przyśpieszyć ich decyzję o zakupie mieszkania. Liczą, że w ten sposób zachęcą niezdecydowanych, którzy będą chcieli zmniejszyć koszty związane z kredytem. Takie działania nie dziwią Andrzeja Oślizło, prezesa Związku Firm Doradztwa Finansowego i prezesa zarządu Expandera, według którego rządowy program dopłat jest bardzo istotny dla kondycji rynku mieszkaniowego: – Wpływ programu „Rodzina na Swoim” na rynek kredytów i rynek mieszkaniowy jest bardzo pozytywny. W pierwszym kwartale tego roku co 6. kredyt udzielony na zakup nieruchomości był właśnie kredytem z budżetową dopłatą. Gdy program zniknie, wielu potencjalnych kredytobiorców, którzy dziś sięgają po kredyt z dopłatą, zapewne całkowicie zrezygnuje lub odłoży na przyszłość decyzję o zadłużaniu się. To może mieć bardzo zły wpływ na rynek kredytów, ale także na cały rynek mieszkaniowy – tłumaczy prezes.

Co po „Rodzinie na Swoim”?

Andrzej Oślizło

Zdaniem prezesa ZFDF potrzebne są silne bodźce, które pobudzą popyt na rynku mieszkaniowym, aby uchronić go od bolesnej dla naszej gospodarki zapaści. - Obecnie udział budownictwa w PKB Polski wynosi około 6,5%. Likwidacja programu „Rodzina na Swoim” na pewno wypłynie na obniżenie tego wskaźnika. Dlatego wprowadzenie programu wspierającego zakupu pierwszego mieszkania dałoby szansę na pewne ożywienie na rynku kredytów hipotecznych i w konsekwencji rynku mieszkaniowym. Szczególnie w połączeniu z coraz bardziej prawdopodobną obniżką stóp procentowych w Polsce w drugiej połowie 2012 i w 2013 roku. Inicjatywy te są jedną z tańszych i efektywniejszych form wsparcia słabnącego wzrostu gospodarczego, co będzie niezwykle istotne w nadchodzących kwartałach - mówi Andrzej Oślizło, prezes ZFDF i Expandera.

Inna możliwość pobudzenia rynku to wprowadzenie nowego programu, który podobnie jak wygaszana „Rodzina na Swoim” umożliwiłby zaciągnięcie kredytu wielu rodzinom, a w szczególności młodym ludziom. - Wsparcie obywateli w nabywaniu pierwszego mieszkania to rozwiązanie popularne w wielu krajach Unii Europejskiej. Wydaje się, że obecnie nie stać Polski na rezygnację z pomocy dla kupujących pierwsze mieszkanie. Szczególnie w sytuacji, gdy znacząco ograniczony został dostęp do kredytów hipotecznych w walutach obcych, które były naturalną alternatywą dla takich programów. Programy wpierające budownictwo, a ograniczające się do rynku pierwotnego (jak RnS obecnie), w dużym stopniu finansują się same. Budżet zyskuje bowiem dodatkowe środki wpłacane przez firmy budowlowe i nabywców w formie podatku CIT i VAT – podsumowuje Andrzej Oślizło.