19-05-2015, 00:00
Wciąż w pamięci wielu osób pojawia się nieco tajemnicza i wzbudzająca nieco strachu połączonego z podziwem postać cinkciarza. Osobnik ten przez lata minionego systemu i jeszcze kilka lat po zakończonych sukcesem obradach Okrągłego Stołu był protoplastą kantoru wymiany walut. Protoplastą mobilnym i nie zawsze uczciwym.
Jest już inaczej
Sprzyjające machlojkom czasy komunistyczne oraz okres przemian mamy za sobą. Choć wciąż słychać o rozmaitych aferach, to można zaryzykować stwierdzenie, że dziś pokątne interesy odbywają się w białych rękawiczkach. Mniej tu oszustwa sensu stricte a więcej naginania prawa i doszukiwaniu się rozmaitych luk. A tych nie brakuje.
Zwyczajny mieszkaniec Polski nie jest już tak podejrzliwy. Do tego potrzebuje komfortu w każdej dziedzinie życia. Kontakt z cinkciarzem nie wchodziłby w rachubę. Na szczęście zamiast mężczyzn o szemranej reputacji pojawiły się kantory walut. Na początku nieśmiało. Przede wszystkim na dużych dworcach, lotniskach czy przy hotelach. Z czasem też we właśnie powstających centrach handlowych. Kantor walut nieopodal Peweksu. Niezłe rozwiązanie popularne w latach 90. XX wieku. Zniknęły Peweksy, poznikały też i niektóre kantory. Konkurencja oraz zmiany na rynku.
Korzyści wynikające z obrotu zagranicznymi środkami płatniczymi skusiły także banki. Dziś wiele z nich oferuje kupno i sprzedaż walut. Pojawiły się również bankomaty oraz wpłatomaty z europejską walutą. Duży postęp, lecz nie jedyny. Kolejna rewolucja związana jest z popularnością handlu online i wszechobecnym dostępem do Internetu.
Kantory online oferujące nie tylko amerykańskie dolary, euro, funty szterlingi czy szwajcarskie franki to wciąż rozwijający się sektor usług. Dzięki wyeliminowaniu punktów stacjonarnych i mniejszego zatrudnienia, analogicznie jak w przypadku sklepów internetowych, zmniejszyły się koszty własne. W dobie konkurencji właściciele działających w Internecie kantorów minimalizują marżę, wiedząc, że większy obrót w dłuższej perspektywie korzystnie wpłynie na bilans. Rozwiązanie to cieszy także klientów indywidualnych poszukujących tańszej waluty.
Szwajcarskie franki potrzebne na spłatę kredytu czy tanie dolary najpopularniejsze w międzynarodowym handlu. Kantory internetowe kuszą coraz bardziej. I pewnie z czasem punkty stacjonarne podzielą los wspominanych niekiedy z rozrzewnieniem cinkciarzy.
Komentarze